Twoi prawnicy od gruntów, nieruchomości i prawa rolnego

Jak pomogliśmy klientowi sprzedać ziemię rolną za znacznie wyższą cenę

Kilkunastohektarowe gospodarstwo pod Poznaniem położone było na gruntach atrakcyjnych dla zabudowy logistycznej. Właściciele, oddane pracy na roli małżeństwo, długo opierało się pośrednikom w obrocie ziemią, spekulantom oraz przedsiębiorstwom zainteresowanym kupnem działki.

Właściciele ostatecznie zdecydowali się na sprzedaż i samodzielnie rozpoczęli rozmowy z atrakcyjnym inwestorem. Świadomość sprzedaży ziemi będącej dorobkiem pokoleń i majątkiem, który może zabezpieczyć przyszłość potomkom, spowodowała, że postępowali ostrożnie. Zwrócili się do nas o pomoc w negocjacjach i obsłudze transakcji.

Podjęliśmy szereg działań, w efekcie których pozycja negocjacyjna naszego klienta wzmocniła się istotnie. Dzięki temu w ostatecznym rozrachunku udało nam się nie tylko odpowiednio zabezpieczyć transakcję od strony prawnej, ale też wywalczyć ofertę o kilka milionów złotych wyższą, niż początkowa.

Jak zabezpieczyliśmy klienta przed ogromnymi kosztami rozbiórki i utylizacji

Oferty dzierżawy gruntów rolnych na potrzeby wybudowania farm fotowoltaicznych zalewają obecnie rynek. Niestety, często są to obietnice bez pokrycia, składane jedynie przez spekulantów.

Do naszego klienta, rolnika spod Środy Wielkopolskiej, zgłosił się jednak rzetelny i uczciwy kontrahent, który poszukiwał odpowiedniej działki dla inwestycji fotowoltaicznej. W obsłudze i negocjacjach umów dzierżawy gruntów rolnych na potrzeby farm słonecznych czy wiatrowych, sztuką jest takie zabezpieczenie rolnika, aby żadna sytuacja w ciągu trzydziestu lat (na tyle przewiduje się tego rodzaju umowy) nie zakończyła się porzuceniem urządzeń na jego gruncie.

Wielomiesięczne negocjacje udało się zakończyć ze świetnym efektem. Uzyskaliśmy m.in. gwarancję usunięcia urządzeń, które mogą się kiedyś okazać problematyczne, oraz gwarancję zapłaty należności czynszowych, od jednej z największych polskich spółek sektora energetycznego. Oznacza to, że koszty rozbiórki i utylizacji, które mogłyby sięgnąć nawet kilku milionów, nie obciążą już naszego klienta w żadnym przyszłym scenariuszu.

Jak pomogliśmy klientowi uzyskać pozwolenie na budowę nowej chlewni

Prężny rolnik z powiatu poznańskiego, zajmujący się m.in. „chowem hotelowym” trzody chlewnej, starał się o pozwolenie na budowę nowej chlewni. Napotkał jednak szereg problemów, a największy z nich dotyczył gęstej zabudowy otaczającej jego siedlisko, która uniemożliwiała wybudowanie budynku inwentarskiego w ramach zagrody.

Rolnik, wiedząc o naszej specjalizacji w tego typu sprawach oraz o tym, że jako rolnicy sami wielokrotnie stawialiśmy czoła podobnym formalnościom, zwrócił się do nas po pomoc.

Podjęliśmy odpowiednie działania i przeforsowaliśmy u starosty stanowisko, zgodnie z którym pozwolenia na budowę w ramach zabudowy siedliskowej może obejmować również budowę na działce odległej od zagrody. Wybudowana dzięki temu nowa chlewnia oznaczała możliwość dalszego rozwoju gospodarstwa i rozwiązanie problemu, który w tym przypadku sprowadzał się do utraconego zarobku w wysokości kilkuset tysięcy złotych rocznie.

Jak pomogliśmy naszej klientce zasiedzieć nieruchomość rolną

Nasza klientka, przemiła starsza Pani, od urodzenia mieszkała na terenie gospodarstwa rolnego, które przypadło jej po rodzicach. Ci rodzice, z kolei, otrzymali je po swoich rodzicach. Niestety, wszystko odbywało się bez odpowiednich uregulowań prawnych, co nie jest niespotykanym stanem rzeczy. W wyniku tej sytuacji naszej klientce trudno było załatwiać różne formalności, np. doprowadzić gaz do budynku położonego na terenie gospodarstwa czy uzyskać pozwolenie na jego rozbudowę. Nasza klientka za cel postawiła sobie uregulowanie przysługującego jej prawa własności tak, aby z podobnymi problemami nie musiały w przyszłości zmagać się jej dzieci. W związku z czym zwróciła się do nas o pomoc.

Postępowanie rysowało się jako bardzo długie i co gorsza nie gwarantowało klientce pozytywnego rozwiązania. Poszukiwanie spadkobierców sięgających trzy pokolenia wstecz, z których części po II wojnie światowej wyjechała z Polski, oznaczało, że proces może trwać wiele lat.

Po przeprowadzeniu szczegółowej analizy prawnej, okazało się jednak, że nasza klientka spełniała warunki do zasiedzenia przedmiotowej nieruchomości. Co więcej, udało się przeprowadzić postępowanie o tzw. uwłaszczenie – szczególny przypadek zasiedzenia w ramach przepisów ustawy o uregulowaniu własności gospodarstwo rolnych. Taki ruch uprościł i przyspieszył procedurę o kilka lat oraz pozwolił naszej klientce uniknąć zapłaty podatku od zasiedzenia.

Jak uratowaliśmy gospodarstwo rolne przed bankructwem po rozwodzie jego współwłaścicieli

Do naszej kancelarii zgłosił się rolnik, który znalazł się w trudnej sytuacji po rozwodzie. Jego była żona zażądała spłaty połowy gospodarstwa, którego wartość gruntów znacznie przewyższała długookresowe dochody z produkcji rolnej. Taka spłata doprowadziłaby do upadku gospodarstwa. Jednocześnie była małżonka rolnika odrzucała proponowane ugody, które pozwoliłby zarówno na częściową satysfakcję jej roszczeń, jak i nie doprowadziły gospodarstwa do bankructwa. 

Podjęliśmy szereg działań procesowych, dzięki którym udało się skutecznie zarządzać tą sytuacją. Skupiliśmy się m.in. na dokładnym oszacowaniu nakładów ponoszonych przez naszego klienta na rozwój gospodarstwa. Co więcej, przedstawiliśmy w sądzie rzeczywiste dochody z jego działalności, które okazały się niższe, niż te początkowo sugerowane przez druga stronę. Te kroki, które ponadto w naturalny sposób wydłużały proces, skłoniły byłą małżonkę do rewizji swojego pierwotnego stanowiska i zachęciły ją do ponownego rozpatrzenia proponowanej ugody.

Ostatecznie zawarta ugoda pozwoliła na spłatę byłej żony w wysokości, która nie zagrażała gospodarstwu. Nasz klient mógł natomiast kontynuować swoją działalność rolną bez obaw o bankructwo i był usatysfakcjonowany wypracowanym ostatecznie kompromisem.

Jak uzyskaliśmy 20-krotnie wyższe odszkodowanie od pierwotnie przyznanego

W jednej ze spraw partner w naszej kancelarii mec. Sławomir Perdoch występował jako strona postępowania, a nie jako pełnomocnik. Porywisty wiatr uszkodził dach w jego gospodarstwie, niszcząc część płyt dachowych. Ubezpieczyciel, po wstępnej ocenie, ustalił wysokość odszkodowania na zaledwie kilka tysięcy złotych, co nie pokrywało rzeczywistych kosztów naprawy. Mec. Perdoch nie zgodził się z taką decyzją, uważając, że szkoda została zaniżona.

Zdecydował się też w związku z tym na podjęcie kroków prawnych i skierował sprawę do sądu. W toku postępowania sądowego, na podstawie opinii biegłego, ustalono, że ubezpieczyciel błędnie ocenił szkodę, uwzględniając jedynie koszty wymiany kilku płyt dachowych. Sąd uznał, że wymiana pojedynczych płyt mogłaby naruszyć konstrukcję całego dachu, a także negatywnie wpłynąć na jego estetykę. Sąd zgodził się z argumentacją, że szkoda powinna obejmować wymianę wszystkich płyt na dachu.

Po uprawomocnieniu się wyroku, mec. Perdoch uzyskał dwudziestokrotnie wyższe odszkodowanie niż pierwotnie przyznane, wraz z odsetkami i kosztami zastępstwa procesowego.